Bracia Aszkenazy. Joshua Singer

Bracia Aszkenazy. Joshua Singer

70.00

Brak w magazynie

Kategoria:

Robert Lowell nazwał powieść Dobry żołnierz Forda Maddoksa Forda najlepszą powieścią francuską napisaną w języku angielskim. Na podobnej zasadzie możemy nazwać Braci Aszkenazy najlepszą powieścią rosyjską stworzoną w jidysz. Czytelnik znajdzie w niej tołstojowski rozmach, wielość i różnorodność postaci, świetnie zrozumiane procesy historyczne, a nade wszystko dramat kobiet i mężczyzn, uwięzionych w pułapce sił o kolosalnej skali. Izrael Joszua Singer, urodzony w Biłgoraju w 1893 roku, był starszym o 9 lat bratem Izaaka Baszewisa Singera. Ich ojciec był chasydzkim mędrcem, matka pochodziła z długiej linii nie-chasydzkich rabinów. Izrael Joszua spędził swe wczesne lata w sztetlu Leoncin, a czas dorastania w Warszawie, gdzie oddziałał na niego ruch żydowskiego oświecenia (haskali). Jako młody człowiek pracował jako dziennikarz w Kijowie, ale jego wczesna fascynacja socjalizmem zderzyła się z brutalną rzeczywistością rewolucji rosyjskiej. W 1934 roku przeniósł się do Stanów Zjednoczonych, gdzie pisywał dla gazety „Jewish Daily Forward”. Opublikował siedem książek, z których najbardziej znaną jest powieść „Bracia Aszkenazy” (1936). […] Jej centralny motyw to kariera Simchy Meira Aszkenazy – który później porzuci religię i stanie się Maksem – i jego dążenie do dominacji w łódzkim przemyśle tekstylnym. Wszelkie machinacje bohatera przedstawiono z imponującą dokładnością. W tle rozwija się równoległy wątek wrogości i rywalizacji pomiędzy braćmi Aszkenazy: Simcha Meir bierze zaaranżowany ślub z kobietą będącą miłością życia jego brata Jakoba Binema, ten zaś żeni się z dziedziczką wielkiej fortuny, co z kolei jest źródłem konsternacji dla Simchy Meira. Konflikt jest w Łodzi obecny na co dzień. Rozgrywa się pomiędzy braćmi, właścicielami fabryk i robotnikami, rabinami i grzesznikami, Rosjanami i Polakami, gojami i wyznawcami religii mojżeszowej, Litwakami i Żydami z centralnej Polski. Jak mówi stare porzekadło, w kapitalizmie człowiek wyzyskuje człowieka, podczas gdy w komunizmie jest odwrotnie. Tak samo jest w Łodzi – niezależnie od tego, kto nią rządzi, wyzysk trwa, zatruwając atmosferę jadami nienawiści.