Henryk VIII szybko dowiedział się, co się wydarzyło w Królestwie Węgierskim. Angielski dwór królewski otrzymywał wiele listów, raportów i informacji na temat sytuacji na Węgrzech. Niestety, wiele z nich mijało się z prawdą. Ludwik II wysłał kilka listów do Henryka VIII, w których błagał o pomoc, jednak król Anglii miał bardzo ważne sprawy we Włoszech. Również jego ambasadorowie z uwagą śledzili przede wszystkim burzliwe wydarzenia w Italii. Girolamo Ghinucci i Sir Gregory Casale 4 sierpnia 1526 roku napisali do kardynała Thomasa Wolseya w Rzymie, że Turcy wkroczyli do Belgradu, a ich zwycięska armia przeszła przez rzekę Sawę.
Antonio Giovanni da Burgio wysłał trzy listy z Budy. Ostatni z nich, który został napisany przed bitwą pod Mohaczem, wysłany został do Petera Vannesa 19 sierpnia 1526 roku. Do tego czasu wróg okupował już twierdzę Pétervárad (Petrovaradin) i zbudował długi, wąski most obok miejscowości Eszék (Osijek).
Ludwik II stacjonował w miejscowości Tolna, czekając na wsparcie z Polski, Czech, Niemiec i Anglii, lecz nawet jego własna armia okazała się bardzo opieszała. Wielu spośród węgierskiej szlachty zbyt wolno zareagowało na wezwanie króla, na przykład Jan Zápolya wojewoda siedmiogrodzki. Armia Ludwika II koncentrowała się bardzo powoli.
Henryk VIII i nowa węgierska elita polityczna w latach 1526 – 1527
W XVIII wieku coraz częściej otwierano groby, a liczba osób wskazanych jako pozostające przy życiu – po oficjalnej śmierci – mogła sprawić wrażenie, że Europa nagle stała się pełna tych dziwnych istot. Ilość podejrzanych zmarłych, a jednak żyjących, zwiększały liczne przypadki samobójstw, nawrót praktyk pogańskich, podejrzenia rzucane na Żydów, plotki o wolnomularzach, aktywność muzułmanów i wielu przestępców, naruszających społeczne tabu i zasady propagowane przez Kościół. Każda podejrzana śmierć, każda plotka o dziwnych praktykach rabinów czy obecność tuż za granicą wyznawców islamu zwiększały zainteresowanie zjawiskiem żywych trupów. Pod koniec 1720 roku wampiryzm, jak zaraza, zdawał się rozprzestrzeniać poprzez Węgry i sąsiadujące z nimi państwa imperium Habsburgów. Przerażenie wywołane atakami tych istot, przypuszczalnie niepodlegających ogólnym prawom natury, nasilało się z niezwykłą szybkością.
Mit Draculi
Kim był zatem Maurycy Wodianer? Internet podpowie nam, że był zamożnym przedsiębiorcą i finansistą pochodzenia żydowskiego, który działał w XIX wieku na Węgrzech i w Austrii. Urodził się 3 listopada 1810 roku w Segedynie – w mieście położonym nad Cisą na południu Węgier, na wschód od Dunaju. Jego ojciec Samuel zaczynał od hurtowego handlu zbożem, do którego dołączył handel tytoniem. W 1821 roku Samuel kupił około 80 000 ton tytoniu w hrabstwie Csongrád za 1 milion florenów. Segedyn stał się wkrótce zbyt mały dla rozwijających się jego biznesów. W 1828 r. Samuel wystąpił o pozwolenie na osiedlenie się w Peszcie jako Żyd tolerowany, a w 1834 r. otrzymał także uprzywilejowany status hurtownika. Jego prywatna fortuna przekroczyła 800 000 florenów, więc i Peszt stał się zbyt mały dla jego ambicji. Dlatego w 1834 roku zwrócił się do Wiednia z podobnymi prośbami o status tolerowany i hurtowe przywileje, ale został odrzucony. Tym niemniej założył w Wiedniu przetwórnię wełny i zdobył dominującą pozycję w handlu tym surowcem. Jego jedyną poważną konkurencją była wiedeńska firma Biedermann. Surową wełnę poddawano obróbce, 200 pracowników ją prało i sortowało. Firma podjęła się również transportu około 6 000-7 000 ton sortowanej wełny rocznie do Europy Zachodniej.
Zawsze blisko tronu